Dzis mielismy pojsc z dziewczynami zalatwic registracje, czy tez propiske jak kto woli, niestety oczekiwana od kilku dni sprawa ktora powinna byc zalatwiona niezwlocznie (najpozniej 3 dni po przyjezdzie) przeciaga sie. I tak czekamy do jutra. Od rana byly zajecia, zmieniamy pania od rosyjskiego, poniewaz obecna nie jest zbytnio zorganizowana, a nam potrzebny jest naaaprawde intensywny kurs :) poza tym o 17.30 bylo biznes planirowanie, zajecia na ktorych tylko sie nudze ( bo sa jeszcze modele obosnowania uprawlenczeskich reszeni - gdzie nawet samego tytulu nie rozumiem). W przyszlym tygodniu mamy miec egzaminy z obydwu \, niestety nie wiem jak temu podolam, ale obiecuje wszystkim ze jeszcze o tym pomysle. Nasza ostatnia wieczerynka (impreza po polsku) zakonczyla sie nocowaniem calej bandy studentow. Dzis w koncu przyszla Burula (laska z OBWE, przyjaciolka Gosi, z ktora byc moze uda mi sie powspolpracowac, jesli dostane sie na internship:) zjedlismy dobra lazanie (przygotowana przeze mnie, a jakze:) i przepyszna Basiowa salatke... koniec, koncow skonczylo sie na kirgiskim koniaku i malym szumie w naszych makoweczkach... и тогда оконьчиваю a Monia caly czas hara jak Kirgiz, tzn ze jest juz prawie zkirgiziona ;) da wstreczi.. paka!